Mustang historia dzikiego konia: DUCHY PRERII to kontynuacja historii o dzikich mustangach żyjących w Ameryce.
Prawdopodobnie każdy koniarz zna bajkę pt. „Mustang z dzikiej doliny” opowiadającą o dzikim ogierze, który schwytany przez ludzi odzyskuje wolność dla dzikiego zachodu. Niestety jest to tylko bajka i choć niesie piękny przekaz a miłośnicy koni chcieliby, aby zakończenie tego filmu zdarzyło się w prawdziwym świecie to życie prawdziwych mustangów nie jest już bajką. Dzięki ludziom, których serca poruszone są losem dzikich koni, walkę o ich przetrwanie podejmują dziś zwykli ludzie. We współpracy z Care for Animals oraz fundacją The Wild Beauty w 2024 r. powstał artykuł na temat dzikich koni, który możecie przeczytać tutaj
Nigdy nie jest za późno, aby czynić dobro i pomagać innym, szczególnie tym, którzy sami sobie nie mogą pomóc.
W tej części przybliżymy Wam historię dzikich koni od strony człowieka, który spędził w ich obecności wiele lat, swoje doświadczenie budował trenując wiele dzikich koni, opowie nam jak wygląda prawdziwe życie tych zwierząt.
DUCHY PRERII
W sercu amerykańskiego Dzikiego Zachodu, na rozległych preriach, toczy się historia, która sięga czasów, gdy mustangi, dzikie konie, biegały swobodnie po ziemiach, które były ich domem. To opowieść o ich przetrwaniu, która symbolizuje nie tylko siłę tych pięknych zwierząt, ale także złożoność relacji między człowiekiem a naturą. W obliczu współczesnych wyzwań, takich jak urbanizacja i rozwój przemysłu, ich los stał się tematem gorących dyskusji oraz kontrowersji, które nie tylko wpływają na los samych mustangów, ale także na nasze postrzeganie dziedzictwa Dzikiego Zachodu.
Właśnie w tym kontekście pojawia się nasz gość – Andrzej Makacewicz, trener i założyciel JNBT Academy, którego pasja do koni i ich dobrostanu stawia go w roli rzecznika ich praw. Andrzej Makacewicz, z bogatym doświadczeniem w jeździectwie naturalnym, łączy tradycję z nowoczesnym podejściem do pracy z końmi, inspirując wielu do refleksji nad tym, jak powinniśmy traktować te wspaniałe stworzenia.
W naszym wywiadzie porozmawiamy o jego filozofii, która opiera się na szacunku do koni jako istot wrażliwych i inteligentnych. Dowiemy się, jak jego osobiste doświadczenia oraz nauki, które czerpie z różnorodnych metod treningowych, prowadzą go ku lepszemu zrozumieniu relacji człowiek-koń. Poruszymy także kwestie związane z ochroną dzikich koni, ich przyszłości oraz wyzwań, z jakimi muszą się mierzyć w obliczu rosnącego zainteresowania ich adopcją i ochroną.
Kilka słów na temat naszego gościa:
Andrzej Makacewicz to postać, która od lat inspiruje miłośników koni w Polsce i za granicą. Jako założyciel JNBT Horsemanship Academy, Andrzej Makacewicz łączy swoją pasję do jeździectwa z nowatorskimi metodami treningowymi, które mają na celu nie tylko rozwijanie umiejętności jeźdźców, ale również zapewnienie koniom dobrostanu podczas samego treningu. Jego kariera jeździecka sięga dzieciństwa, kiedy to spędzał wakacje na powożeniu i jeździe konnej, a wspomnienia te kształtowały jego późniejsze podejście do pracy z tymi wyjątkowymi zwierzętami.
Po latach spędzonych na morzu, gdzie uczył się pokory wobec natury, Andrzej Makacewicz stanął przed wyzwaniem, które skłoniło go do poszukiwania efektywniejszych metod komunikacji z końmi. To właśnie we Włoszech odkrył Natural Horsemanship, które odmieniło jego spojrzenie na jeździectwo. Przełomowe doświadczenie z pierwszego kursu naturalnego w Polsce otworzyło mu drzwi do nowych możliwości i dyskusji na temat metod treningu koni, by odkryć odpowiedzi na pytanie: “czym tak właściwie jest „mądre jeździectwo”?
Andrzej Makacewicz jest nie tylko praktykiem, ale także teoretykiem, który stworzył autorski model dydaktyczny „Triady Makacewicza”, oparty na zaawansowanej etologii i psychologii koni. Jego Akademia, w której rocznie trenuje blisko 800 koni, zdobyła uznanie zarówno w kraju, jak i za granicą, a liczba studentów przekracza 20 000.
Z głębokim zrozumieniem dla potrzeb koni i ich emocji, Andrzej Makacewicz jest prawdziwym pionierem w dziedzinie jeździectwa naturalnego, a jego wiedza oraz doświadczenie czynią go jednym z najciekawszych rozmówców w tej dziedzinie.
Andrzej Makacewicz to nie tylko trener, ale także ambasador idei, które mogą przyczynić się do poprawy losu koni zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jego głos w sprawie mustangów i ich obecnej sytuacji z pewnością dostarczy nam wielu cennych informacji i inspiracji. Bądźcie z nami, aby odkryć, jak można walczyć o przyszłość tych wyjątkowo dzikich koni i czy możemy podjąć jakieś kroki, aby przywrócić im wolność oraz godne życie?
Zapraszamy do lektury!
➡️ Care For Animals: Jak długo pracuje Pan jako trener koni?
- Andrzej Makacewicz: Pracuję z końmi już ponad 30 lat. To dużo i mało, bo można uczyć się od nich przez całe życie. Zwłaszcza od koni dzikich jak brumbies w Australii, mustangów czy naszych rodzimych dzikusów. Pracując jako kowboj na ranczu w Montanie mieliśmy zajeżdżone mustangi do pracy. Pracując w górach przy spędzie bydła 20 lat temu spotykaliśmy dzikie mustangi, które robiły niezapomniane wrażenie. Do dziś pozostaje mi w pamięci kary ogier przyglądający nam się z daleka ze wzgórza, kiedy wracaliśmy zmęczeni do obozu w dolinie. Nie sądziłem wtedy, że kiedykolwiek jeszcze spotkam je w swojej pracy. 😊 W Polsce jest stado dzikich koni koło Drawska (ponad 400) i 15 lat temu poproszono mnie o pomoc w ich zajeżdżaniu. Wraz ze studentami mojej Akademii JNBT zajeździliśmy ponad 100 ogierów. I praca z dzikim zwierzęciem, choć bardziej ryzykowna i wymagająca wiedzy to jest naprawdę fascynująca.
➡️ CFA: Czuć fascynację nimi od Pana, takie opowieści potrafią poruszyć wyobraźnię, a o koniach z Drawska, słychać w całej Polsce. Proszę opowiedzieć, jak rozpoczęła się Pańska przygoda z mustangami?
Jakie jest Pańskie podejście do treningu dzikich koni?
- A.M.: W 2020 roku zaproszono mnie do startu w imprezie Mustang Makeover Challenge w Niemczech. Zaproszeni z Europy trenerzy (16 osób) rywalizują w finałach w Aachen trenując przez 4 miesiące wylosowanego, dzikiego, nie dotykanego przez człowieka mustanga. Są to 4 konkurencje jak test sędziowski (np. podawanie nóg), trail, dresaż i Magic Mustang Show. Start może być tylko prezentacją z ziemi, bo nie wszystkim w takim czasie udaje się zaprezentować mustanga w siodle.
➡️ CFA: Czy istnieje jakaś różnica w treningu dzikich mustangów w porównaniu do innych ras koni?
- A.M.: Różnice w treningu są znaczące. Zwłaszcza na początku. Strach i nieufność tych zwierząt, do których nie można się zbliżyć, wymaga wielu dni pracy nad uzyskaniem pierwszego dotyku. No i ryzyko. Reagują bardzo gwałtownie i bronią swojego życia więc błąd trenera to wypadek. I w Aachen kilku trenerów było już w gipsie a nawet na wózku. Zatem najtrudniejszy jest start. Ale potem, jeśli potrafimy rozpoznać koniobowość i dopasować plan treningowy, to choć wymagają większej ostrożności potrafią być niezwykle wdzięczne w pracy. Nie znając kompletnie otaczającego świata, w którym z dzikości nagle się znalazły, reagują impulsywnie na każdy ruch, dźwięk czy przedmiot, co wymaga cierpliwości i zrozumienia. W porównaniu do europejskich ras możemy znaleźć podobieństwo do wielu i w psychice i budowie.
➡️ CFA: Jakie są najważniejsze umiejętności, które trzeba posiadać, aby być trenerem koni?
- A.M.: Pracując z końmi trzeba oprócz wiedzy i umiejętności wykształcić w sobie wiele cech, które powinien posiadać trener zwierząt. To długa lista- od pokory, cierpliwości, panowania nad emocjami, asertywności, empatii zaczynając, ale tak naprawdę, jako trener koni, to warto mieć w sobie tyle delikatności, ile mają kobiety i tyle zdecydowania i stanowczości, ile mają faceci. Czyli w skrócie: pół baba/pół chłop. 😊
➡️ CFA: Podoba mi się to porównanie! Umiejętność dostosowania się do ich potrzeb, zrozumienia ich emocji i jednoczesne wprowadzenie pewnych zasad oraz granic to fundamenty, które pomagają budować zdrową relację. Ważne jest, byśmy byli dla koni dobrymi liderami, a nie dominującymi władcami, pamiętając, że zaufanie i respekt muszą się równoważyć.
“Bądź tak delikatny, jak to możliwe, ale tak stanowczy, jak to konieczne.”
~ Tom Dorance
Jakie są największe wyzwania w pracy z dzikimi mustangami?
- A.M.: Największym wyzwaniem jest zrozumienie zachowania dzikiego konia w treningu i przewidywanie tego. Bo w sumie jako trenerzy nie chcemy kończyć kariery na jednym koniu. 😊
➡️ CFA: Trudno się nie zgodzić, z tymi słowami. To duże, silne i bardzo wrażliwe stworzenia. Przewidywanie takich zachowań, to jedno. Ale panowanie nad sobą w trudnych momentach, to kolejne wyzwanie.
Jakich technik używa Pan, aby zbudować zaufanie z dzikim mustangiem?
- A.M.: Pracuję zawsze zgodnie z programem treningowym, który stworzyłem w ramach Akademii JNBT, a więc Relation Based Training Program. Oparty on jest o model zwany Triadą Makacewicza i jest połączeniem budowania u zwierzęcia zrównoważonego Zaufania, Szacunku i naszej Dominacji dającymi efekt Przewodnictwa tj zgodnie z zasadami w jakich się wychowały w Naturze. A więc w zgodzie z hierarchią i mechanizmami stadnymi. Wiele osób dyskutuje nad tymi klockami oddzielnie nie zauważając tego, czego zrozumienie zajęło mi całe lata tzn. zrównoważenia 3 części triady. Dopiero wtedy zaczyna to działać poprawnie w końskiej głowie. Zwłaszcza dzikiej. 😊 Ale zawsze to zaczyna się od pracy nad Zaufaniem. W programie JNBT opracowałem technikę 10 Złotych Minut (10 Golden Minutes) związaną z komunikacją w języku Equus w momencie uruchomienia się w końskiej głowie mechanizmu Dynamiki Stada. I reportaż o moim programie ukazał się w brytyjskim piśmie „Western” właśnie pt: From wildness to friendship” na kanwie treningu mustanga Free Spirit.
➡️ CFA: Dla osób, które obserwują Pana social media oraz biorą udział w szkoleniach, stał się Pan żywą legendą. Wiele osób dzięki szkoleniom, przyznaje, że weszły na zupełnie inny poziom relacji ze swoim kopytnym przyjacielem. To żywe świadectwo skuteczności całego programu. W dobie, gdy coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, jak ważne jest zrozumienie koni jako istot czujących, Pana podejście może być inspiracją dla wielu trenerów. Pokazuje, że efektywna komunikacja z końmi wymaga od nas nie tylko wiedzy, ale również głębokiej refleksji nad sobą, swoimi reakcjami oraz sposobem, w jaki my sami postrzegamy te zwierzęta.
Proszę mi jeszcze powiedzieć, jakie są Pańskie sposoby na radzenie sobie z lękiem u dzikich mustangów?
- A.M.: Dziękuję za miłe słowa. Ale wiele zawdzięczam moim wielkim przyjaciołom jak np. dr Robert Miller, które zainspirowały mnie do zmiany myślenia o koniach i zbudowania własnego programu. Gaszenie strachu towarzyszącego tym zwierzętom od początku, kiedy znalazły się w środowisku ludzi zaczynam właśnie od techniki 10GM prowadzącej do pierwszego dotyku i zaufania mi. I oczywiście „mi” nie oznacza na początku zaufania komukolwiek innemu. Zaufaj „człowiekowi” uzyskuję dopiero w późniejszym treningu. Kluczem do gaszenia lęku jest przede wszystkim habituacja. Z mustangami oznacza to odczulenie dosłownie „NA WSZYSTKO” ponieważ nie znają NIC z naszego środowiska i przerażają je dźwięki, ruch, przedmioty no i my. Czyli wszystko 😊
➡️ CFA: A jak Pan radzi sobie ze stresem? Czy po tylu latach doświadczenia on się jeszcze pojawia?
- A.M.: Oczywiście. Po tylu latach swoje błędy czuję co dzień w kościach😊 Ale strach i stres to kiepski kompan w pracy ze zwierzęciem, które boi się jeszcze bardziej niż my. Panowanie nad własnymi emocjami to punkt nr 1 w szkoleniu podstawowym Level 1 Zaufanie. Dziki koń błyskawicznie zauważy nasz strach no i raczej nie zaufa i nie powierzy swojego życia rozdygotanemu osobnikowi. Strach i stres też często napędza agresję u nas ludzi i u koni, pętla się zamyka. Co pomaga? Nauka, doświadczenie, przewidywalność, nawiązanie komunikacji, empatia no i jeszcze parę innych … 😊
➡️ CFA: Konie były od dziecka, ważną częścią Pana życia, później na wiele lat miłość do nich, stanęła na równi z innym żywiołem jakim były szerokie wody.
Nawiązując do Pańskiej miłości do żagli i morza, widzę wspólne cechy z naturą mustangów. Jedną z nich jest nieodparte wrażenie, że żagle i konie kochają otwartą przestrzeń.
Nie chcę poruszać tematów politycznych, lecz muszę zapytać, czy uważa Pan, że formy ich odłowu, mogą się zmienić? Wokół tego tematu, jest wiele kontrowersji. A sama łapanka przy użyciu helikopterów, czyli tzw. roundup’y, od lat są tematem budzącym wiele emocji. Helikoptery, w przeciwieństwie do jakiegokolwiek naturalnego drapieżnika, wywołujące ekstremalny stres i strach u koni. Czy można powiedzieć, że konie które trafiają do programu są straumatyzowane?
- A.M.: TAK! Dzięki za tą uwagę. Ślady ludzkich działań znajduję u każdego mustanga i jest to spory problem, bo zapis strachu i traumy związanego z pierwszym kontaktem z człowiekiem jest bardzo silny. Stąd też pierwszy dotyk jak np. z Gini zajął mi aż 12 dni a że walczyła to pokazały mi ślady poranień i to, że jako jedyna przyleciała w 2 poplątanych kantarach w tym w halterze jakiego się nie używa w transporcie. Czy zmieni się sposób odławiania mustangów? Myślę, że jeszcze długo nie. Ale im głośniej o tym w świecie, a to też Wasza cegiełka tym wywiadem mają szansę na lepsze traktowanie.
➡️ CFA: Jakie są Pana cele w programie ochrony dzikich mustangów?
- A.M.: W programie ochrony mustangów chce pokazać jak wyjątkowe są te zwierzęta i jak wiele możemy się od nich nauczyć. I jak oferując im dom można je ułożyć jako konia rodzinnego lub też sportowego.
➡️ CFA: Skoro cel ustalony, to może teraz o zrealizowanych planach. Czy może Pan podzielić się jakimś szczególnym sukcesem, który osiągnął jako trener mustangów?
- A.M.: Największe sukcesy w treningu mustangów to 5 razy srebro i 2 razy brąz w Challenge trenerów w Aachen. Ale za sukces uważam takie wytrenowanie mustangów, że znalazły swoje domy u szczęśliwych właścicieli, od których ciągle dostaję ciepłe pozdrowienia z podziękowaniami jak dobrze je ułożyłem. A szczególny sukces? Każdy z mustangów ma miejsce w moim sercu i Geronimo ma wyjątkowe. Ale za osobisty sukces uważam ostatni start z Gini. Zrzucała reagując gwałtownie, ucząc się bardzo powoli jako straumatyzowany koń. Jechałem do Aachen z postanowieniem i uzgodnieniem z organizatorami, że zaprezentuję ją tylko z ziemi. Ale mając tak stresujące otoczenie i tysiące ludzi na trybunach przykleiła się do mnie i decyzję, że przejadę start w siodle podjąłem już na płycie stadionu patrząc jej w oczy. To był dla niej i dla mnie niezwykły moment po 4 trudnych miesiącach razem.
➡️ CFA: Mustangi, są nie tylko symbolem wolności, ale także żywym świadectwem złożonej historii, która sięga czasów kolonialnych. Ich przodkowie, przybyli na kontynent z hiszpańskimi konkwistadorami w XVI wieku, szybko zaadaptowali się do nowego środowiska, a ich populacja rozkwitła na rozległych preriach Ameryki Północnej.
Jakie unikalne cechy dzikich mustangów, których nie ma w innych rasach koni może Pan wymienić?
- A.M.: Szczególną cechą mustangów jest ich inteligencja wykształcona w drodze codziennej walki o przetrwanie; duże przywiązanie do człowieka, któremu zaufają; wrażliwość i „czystość” naturalnej komunikacji i reagowania na mechanizmy stadne. Tworzone przez człowieka rasy mają cechy jakie chcieliśmy stworzyć jak szybkość czy siła, czy spokój, ale mustangi mają to dobrze naturalnie zbalansowane.
➡️ CFA: Pięknie Pan to opisał. Patrząc na nie gdy trafiam na kolejne filmy dokumentalne, zachwycam się za każdym razem, kiedy ich głowy poruszają się w tym samym kierunku, śledząc zagrożenia lub drobne zmiany w otoczeniu. Zupełnie jakby były skupione na czymś, czego nie my nie potrafimy dotrzeć albo zrozumieć. Tworzą jedność, w pełnej czujności… Moim marzeniem, jest zobaczyć je na żywo w naturalnym środowisku.
Jakie są Pana ulubione aspekty pracy z dzikimi mustangami? Czy to właśnie ta ich wrażliwość i czystość, o której Pan wspomina jest najbardziej wyjątkowa?
- A.M.: Moim ulubionym aspektem w pracy z mustangami jest moment, kiedy zaczynają sygnalizować zaufanie i zaczynają się do mnie kleić, czyli bonding. Potem już moment, kiedy to zaufanie prowadzi do tego, że śpią mi ufnie na kolanach. Zawsze mnie wzrusza ten moment, bo jest bezgranicznym zaufaniem dzikiego zwierzęcia.
➡️ CFA: Nie dziwię się, patrząc na zdjęcia z Pańskiego prywatnego archiwum. To muszą być naprawdę poruszające momenty. W wolnych chwilach masuję swoje konie a podstawy, których nauczyłam się na kursach, pozwoliły mi być czynnym uczestnikiem ich relaksacji. To naprawdę wyjątkowe momenty i sama nie raz się wzruszałam, gdy koń po prostu kładł się obok. Głowy na kolanie jeszcze nie miałam, ale pracuję nad tym! 😁
Dostrzegł Pan pozytywne zmiany w populacji dzikich mustangów od czasu ich włączenia do programu ochrony?
- A.M.: Społeczne, globalne zainteresowanie losem dzikich mustangów ma bezpośredni związek z ich dobrostanem. Doceniono ich piękno i wartość użytkową. Zwiększono kontrolę nad BLM, organizacji zajmującej się w USA dzikimi zwierzętami i wprowadzono programy adopcji, zawodów w klasach mustang czy właśnie challenge trenerów nawet w Europie. Ich populacja jest wielokrotnie wyższa od terenów na jakich mogą się utrzymać. Więc zamiast trafiać do puszek z karmą dla psów, co było powszechne jeszcze kilkanaście lat temu, to te programy ratują im życie.
➡️ CFA: Mimo że istnieją zwolennicy ochrony dzikich koni, którzy walczą o ich dobrostan, odnoszę wrażenie, że znalezienie skutecznego rozwiązania dla tego kryzysu, a nawet konfliktu momentami jest niezwykle trudne. Adopcja koni, choć teoretycznie jest możliwa, wiem, że napotyka liczne przeszkody, a tak naprawdę tylko niewielki procent z nich znajduje nowe domy. Koszty rządu związane z ich utrzymaniem są ogromne, a system zarządzania mustangami wydaje się być w chaosie, widząc walkę organizacji, które naciskają na pozostawienie ich w środowisku, które przez tyle lat zajmowały a rządem federalnym.
Myśli Pan, że jako społeczeństwo jesteśmy gotowi stawić czoła odpowiedzialności za ich los?
- A.M.: Jednym z większych moich wyzwań w społecznej świadomości jest pokazanie, że pomysły tylko z serca „zostawcie je na wolności” prowadzą do braku kontroli populacji i zwiększenia padania ich z głodu lub braku wody. Nie zatrzymamy rozwoju cywilizacji, ale powinniśmy z większym szacunkiem podchodzić do natury szukając form jej ochron, a mustangi są tego dobrym przykładem.
➡️ CFA: Ma Pan rację. Śledząc ich losy, często odnoszę wrażenie, że magia i mit mustangów zderzają się z rzeczywistością zarządzania krajobrazem, samej polityki oraz federalnych przepisów. Z resztą, nawet wśród amerykańskiego społeczeństwa, coraz częściej się słyszy powiedzenie, że mustangi nie są wolne. Są końmi federalnymi, bo to w pełni od nich, zależy ich los.
📢 Program wykorzystuje terapie kontroli płodności do zarządzania wzrostem populacji, czy uważa Pan, że wprowadzone szczepienia spełnią swoją rolę? Zastanawia mnie też fakt, co z tymi końmi, które zostały odłowione a nie zostały wdrożone w ten program.
W Europejskich krajach, zaadoptowane konie, najczęściej mają zakaz rozmnażania w przypadku klaczy, a ogiery są kastrowane. Czy konie przygotowane do adopcji oraz sprzedaży, są poddawane kastracji i sterylizacji, czy nowy właściciel o tym decyduje? Proszę opowiedzieć więcej na ten temat.
- A.M.: Programy sterylizacji to najlepsza forma kontroli populacji tam gdzie odebraliśmy naturze jej mechanizmy. I tak zaczyna się dziać też w Afryce, gdzie szkolę jeźdźców, nadmierna populacja słoni jest kontrolowana sterylizacją chemiczną. Również w Australii udało się w kampanii, w której uczestniczyłem z listem do premiera i parlamentu, zatrzymać odstrzał brumbies w rezerwacie im. Tadeusza Kościuszki. To wkurzyło mnie najbardziej. W rezerwacie nazwanym imieniem naszego bojownika o wolność decyzją premiera miano wystrzelać z helikopterów wszystkie dzikie brumbies jako gatunek „inwazyjny”! Zapytałem premiera i parlamentarzystów a jakim gatunkiem oni są w Australii? I udało się dzięki presji społecznej koniarzy. Wstrzymano odstrzał i ustanowiono liczby chronionych tabunów. Ogiery mustangów oddawane do adopcji są kastrowane, ale klacze nie i można je rozmnażać.
➡️ CFA: Przerażająca rzeczywistość tych zwierząt 😔 Niestety sytuacja brumbies nadal nie jest stabilna. Obecnie w parku znajduje się około 17 000 koni, a osiągnięcie celu zmniejszenia ich liczby do 3000 do połowy 2027 roku bez odstrzału jest według raportu niemożliwe…
Rząd NSW ma czas do lutego 2025 roku na oficjalną odpowiedź na raport, który szczegółowo analizuje zarządzanie populacją dzikich koni w tym parku. Będziemy informować o tej sytuacji, na bieżąco.
Oglądając programy relacjonujące proces adopcji w Stanach, zwróciłam uwagę, że nikt nie sprawdza umiejętności licytujących. Wokół areny porozstawiane są namioty i kampery, którymi przyjeżdżają nie tylko trenerzy, ale również całe rodziny, rancherzy i ogólnie pasjonaci. Wystarczy w dniu aukcji, przed boksem z koniem, który przykuł naszą uwagę wpisać swoje imię, wpłacić 125 dolarów wpisowego i jeśli spełniamy kilka wymagań, (takich jak posiadanie odpowiedniego ogrodzenia na swojej posesji) możemy bez problemu wziąć udział w licytacji, dzięki której mamy szansę na adopcję. Wiem, że roczny limit BLM, to adopcja aż 4 dzikich koni. Niestety jaki jest ich los później, często możemy się tylko domyślać, ponieważ osoby z mniejszym doświadczeniem, które nie radzą sobie z „dzikusem” często oddają konie do rzeźni… Rzadziej poświęcają czas na edukację samych siebie i socjalizację tych stworzeń. Jeśli uda się wylicytować konia, za marne grosze, nie inwestują w jego trening.
Będąc przy tym temacie. Jakie są najczęstsze błędy, jakie popełniają ludzie, próbując trenować dzikie konie?
- A.M.: Najczęstsze błędy w treningu dzikich koni to antropomorfizacja „bo on taki ładny” i zapominanie, że mamy do czynienia z dzikim zwierzęciem z innej niż my drapieżniki grupy oraz brak wiedzy i przestawienia myślenia na tryb „Co on o tym by pomyślał”. No i sięganie po nienaturalne pomysły domorosłego R+, czyli wzmocnienia dodatniego w postaci smaczków z ręki. To stanowi poważne zagrożenie z dzikim mustangiem i jedna z trenerek startująca w Mustang Makeover Germany idąca takimi pomysłami została usunięta z grona trenerów, bo zaczęła tworzyć niebezpieczne zwierzę.
➡️ CFA: Sama nie jestem zwolennikiem tej metody, ale wynika ona ze zbyt małej wiedzy jej działania i kolokwialnie mówiąc, dość prostych obserwacji i porównań z którymi miałam do czynienia. Konie trzeba umieć wychować, na bezpiecznego towarzysza a widziałam już dużo sytuacji, w których technika ta budzi we mnie mieszane uczucia. Głębsze rozumienie jej działania, odkładam na później.
” Ludzie zapomnieli o tej prawdzie… (…) Stajesz się odpowiedzialny na zawsze, za to co oswoiłeś. ”
~ Antoine de Saint-Exupéry
➡️ CFA: Jakie są Pana długoterminowe cele dla programu ochrony dzikich mustangów?
- A.M.: Dzięki za cytat z „Małego Księcia”. Zawsze go cytuje na wykładach z imprintingu. 😊Nie mam długoterminowych celów w programie ochrony mustangów, ale moje sukcesy w startach, duże zasięgi mojej Akademii w mediach, filmy edukacyjne, pokazy i wykłady na rozmaitych arenach wzbudzają spore zainteresowanie liczone już w setkach tysięcy fanów co myślę, że uwrażliwia społeczność międzynarodową na los mustangów. I mam nadzieję, że będzie nadal wpływać na kolejne pokolenia jeźdźców.
➡️ CFA: Gratuluję rozwoju, głębokiej świadomości i Pańskiego zaangażowania. Cieszę się, że nasz rodak, może reprezentować takie wartości na dużej scenie.
Czy ma Pan jakieś osobiste doświadczenia lub historie związane z dzikimi mustangami, którymi chciałby się podzielić?
- A.M.: Osobiste? Tak. Są wśród nich konie z którymi bardzo mocno się związałem emocjonalnie. Na szczęście też ze wzajemnością. 😊 To mustang, którego nazwałem Geronimo. Nie byłem w stanie pohamować łez podczas aukcji ostatniego dnia finałów w Aachen, gdy musiałem się z nim rozstać. I nawet pisząc teraz o nim mam mokre oczy. Ale to właśnie relacje jakie buduje w treningu z każdym koniem dają mi największą satysfakcję. Sukcesy sportowe są na dalszym planie. I Geronimo był właśnie tym koniem i życzenia i buziaki jakie dostaje od „niego” dają mi ciągle radość. Jest szczęśliwym, spełnionym i dobrze zadbanym koniem w środkowych Niemczech.
➡️ CFA: Jak wygląda droga tych koni z Ameryki do Europy?
- A.M.: Ich droga z Ameryki nie jest łatwa. Odławiane są zapędzane tabunami przez helikoptery i kowboi do pułapek. Niektóre giną. Geronimo bardzo długo bał się człowieka na koniu i musiałem zabrać go na zawody do Poznania, gdzie stojąc przy bandzie oswajał się z widokiem jeźdźców na koniu. Potem w stalowych przepędnikach szczepi się je, kastruje i wymraża się im numer na szyi w specjalnym kodzie i lokowane są w stacjach BLM. Tam na małym, silnie ogrodzonym padoku, w dużych grupach, spędzają czasem lata. Te, które mają szczęście trafiają na aukcje lub do adopcji lub na imprezy jak MMO Chalenge a pozostałe trafiają do rzeźni. Te co mają trafić do Europy są zapędzane do wielkich kontenerów i przewożone na miejsce miesięcznej kwarantanny. Znów szczepienia w klatkach i przygotowanie przez specjalizowane ekipy do załadunku do małych kontenerów lotniczych. Te dźwigane są na pokład i lądują na lotniskach przystosowanych do takiego transportu jak np. Frankfurt. Jeszcze korytarz prowadzący do przyczepy i trap, który jest zatrzaskiwany na bloczkach, bo nie wolno nikomu być w pobliżu. 14h jazdy i wypuszczane były na mój roundpen. Są zmęczone i zestresowane i są w różnym stanie. W najgorszym był ostatni mustang Gini. Załamana psychicznie i fizycznie. Kosztowała mnie ta klacz mnóstwo pracy, aby ją odbudować i pozyskać do startu i show.
➡️ CFA: Patrząc na zdjęcie Gini, po przylocie do AM można sobie wyobrazić jak trudną i stresująca podróż odbyła. Jej metamorfoza zachwyca! Cieszę się, że jej się udało. To naprawdę duże osiągnięcie, z ogromnym szacunkiem i podziwem, przyglądałam się Waszej wspólnej drodze.
” Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”
➡️ CFA: Czy przewiezienie takiego konia z USA do Europy wymaga wielu pozwoleń?
- A.M.: Import mustangów nie wymaga dużej dokumentacji. To dokumentacja BLM i świadectwa szczepień potwierdzane przy lądowaniu w Europie.
➡️ CFA: Czy jest możliwa adopcja/zakup takiego konia bezpośrednio do naszego kraju? Jeśli tak to jak długo trwa taki proces?
- A.M.: Import mustanga do Europy wymaga zakupu, ponieważ adopcja jest pod kontrolą BLM tylko w USA. Cały proces z kwarantanną włącznie to 2-3 miesiące.
➡️ CFA: Rozumiem, pewnie po adopcji chcą mieć stałą kontrolę nad takim zwierzęciem. Po sprzedaży do innego kraju, nie będą mieć nawet możliwości.
Czy każdy może adoptować/kupić takiego konia?
- A.M.: Każdy może kupić sobie mustanga zlecając to doświadczonym firmom lub osobom, tylko pozostaje pytanie co potem? 😊 Wymagają wiedzy szczególnie na wstępnym etapie treningu i warto wtedy powierzyć je trenerom z doświadczeniem.
➡️ CFA: Panie Andrzeju, czy w dzikich mustangach pomimo długiej pracy powracają czasem instynkty naturalne?
- A.M.: W mustangach dzikość pozostaje na zawsze. Ale jeśli mamy odpowiednią wiedzę i szanujemy to w treningu to możemy mieć wspaniałego oddanego przyjaciela. Ale to nie znaczy, że każdy mustang będzie dobry konikiem rodzinnym. I był koń, którego nie rekomendowałem rodzinie pomimo treningu u mnie. A z kolei Free Spirit był silnie dominującym koniem, ale ostatecznie we wspaniałych relacjach ze mną.
➡️ CFA: Cenię takie szczere podejście. Wierzę, że takie rozmowy zwiększą świadomość również wśród naszego środowiska.
Jakie trzeba spełnić wymagania, aby wejść w posiadanie mustanga?
- A.M.: Nie trzeba spełniać żadnych wymagań, aby stać się właścicielem mustanga. I rodzina z Podhala, która marzyła o mustangu, zamówiła u mnie wybór, import i trening i ma wspaniałego rodzinnego konia, na którym jeżdżą dzieciaki. Nazwałem go Fistaszek i trenowałem go z moją córką Zuzią, trenerem JNBT.
➡️ CFA: Zakładając, że uda nam się zakupić mustanga i ściągnąć go do Polski. Jakie warunki do życia trzeba zapewnić takim wolnym duchom?
- A.M.: Mustangi to wspaniałe konie w utrzymaniu. Nie potrzebują stajni, bogatych łąk czy wyjątkowych pasz. Ale na początku bardzo solidny i wysoki roundpen, bo ich szukanie powrotu do wolności, dopóki nie zaufają człowiekowi nie zna granic.
➡️ CFA: Czy dziki koń jest w stanie w pełni zaufać człowiekowi?
- A.M.: TAK. U tak wielu koni stajennych, a mam ich za sobą wiele tysięcy, widzę negatywny wpływ, często nieświadomy, człowieka. Mustangi, jeśli ktoś nie nabroi to biała karta i co na niej napiszemy to mamy. I wbrew pozorom efekty można osiągnąć naprawdę szybko. Dopasowując program treningowy, mamy mustangi startujące w ujeżdżeniu i show na stadionie w Aachen w ciągu kilku miesięcy treningu dzikiego niedotykanego konia. Takie efekty są raczej rzadkie w treningu klasycznym koni udomowionych.
➡️ CFA: Jak wygląda opieka nad takim koniem (np. zęby, kopyta)?
- A.M.: W treningu, który prowadzę konie mają szybko duże zaufanie do człowieka i wszystkie mustangi pozwalają na struganie kopyt po kilku tygodniach. Ostatnio mój kowal powiedział, że chciałby, aby konie sportowe tak współpracowały z nim jak mustangi, które trenowałem. 😊 Mają silne kopyta, ale zapuszczone w niewoli. Podobnie też z zębami.
➡️ CFA: Ile tych koni rocznie trafia do Europy?
- A.M.: Do Europy rocznie trafia kilkaset mustangów rozmaitymi kanałami. I choć cena zakupu może być niska to koszty transportu lotniczego (około 20 tys. zł) i treningu są wysokie. Stąd też ceny aukcji wytrenowanych mustangów startujących w MMO w Niemczech są od 10 000 do 50 000 Euro.
➡️ CFA: W jakim wieku są najczęściej mustangi?
- A.M.: Najczęściej trafiają do Europy konie w wieku 3 -9 lat.
➡️ CFA: Co trzeba wiedzieć wcześniej zanim się podejmie pracę z dzikim koniem?
- A.M.: To trochę tak jak z kupnem auta Mustang. Warto sporo wiedzieć co to za auto z taką mocą i mieć doświadczenie za kierownicą zanim się do niego wsiądzie. Mustangi to konie, które powinny trafiać najpierw w ręce doświadczonych trenerów zanim znajdą się u nowych właścicieli.
➡️ CFA: Podobają mi się Pańskie porównania! Co innego surowy koń, który miał wcześniej regularny kontakt z człowiekiem. Mustangi, to zwierzęta wolnej przestrzeni. Całkowita zmiana ich otoczenia, może stać się zagrożeniem nie tylko dla niego samego, ale również dla nas. Ogromne wyzwanie! Dlatego, już z tego miejsca, chcę by wybrzmiało to, jak duże jest ryzyko opanowania dojrzałego konia, ściągniętego z amerykańskich prerii na nasze tereny, zwłaszcza gdybyśmy chcieli nauczyć go życia w trybie stajni boksowej.
Jak wyglądają ich relacje z innymi końmi udomowionymi?
- A.M.: Mustangi wcale się nie kleją do naszych udomowionych koni. Wkurza je jak nasze drą japę, bo mustangi są ciche i wiedzą, że nie warto wywoływać wilka, pumy czy niedźwiedzia z lasu. Free Spirit dominował tak mocno, że całe moje stado, łącznie z importowanym z USA APH szefem, podporządkował sobie w 5 minut. I spokój. Wszystkie wiedziały, że jak jest on to trzeba siedzieć cicho i się go pilnować i lepiej nie wchodzić mu w paradę. Ale co ciekawe, on sam uwielbiał pilnować się mnie a pysk mu się uśmiechał od ucha do ucha jak zgadzałem się, żeby leżąc spał mi na kolanach. 😊
➡️ CFA: Niesamowicie się tego słucha. Można śmiało powiedzieć, że taki przewodnik stada, zwłaszcza dla koni z chowu wolno wybiegowego, to prawdziwy skarb! Free Spirit (przepiękne imię) przywraca im zew natury- dosłownie!
Pamięta Pan ilość dzikich koni z którymi Pan pracował?
- A.M.: Nie liczyłem z iloma dzikimi końmi pracowałem. Ale w sumie sam lub pod moim nadzorem z moimi studentami to pewnie będzie sporo, bo ponad setka zajeżdżonych.
➡️ CFA: Piękny wynik, zwłaszcza, że każdy z tych koni to ważny procent, dla ich nowej, wierzę, że bezpiecznej i szczęśliwej przyszłości.
Panie Andrzeju, pytań mam jeszcze masę! Liczę, że planowane wydanie najnowszej książki zaspokoi moją ciekawości i uzupełni Pańskie historie związane z dzikimi końmi Ameryki.
Na zakończenie chciałabym jeszcze zadać pytanie, jakie przesłanie chciałby Pan przekazać wszystkim, którzy interesują się losem dzikich koni w Ameryce?
- A.M.: Przesłanie? Aby naszym ciepłym sercom, pełnym empatii, towarzyszyła wiedza. Bo jak cytowałaś biorąc sobie coś co oswoiłeś, bierzesz za to odpowiedzialność i powinieneś to rozumieć.
Dochodząc do wniosków jakich mogliśmy się dowiedzieć podczas naszej rozmowy z Panem Andrzejem Makacewiczem wiemy już, że los tych pięknych istot napotyka na wiele trudności podczas tej ziemskiej wędrówki, ale tylko my jako ludzie możemy odmienić bieg tej historii. Każdy z nas ma w sobie moc zmiany dla siebie i innych. Podążanie za światem i dotrzymywanie mu ciągłego tempa jest obecnie bardzo trudne a dla dzikich koni jest to galop o życie. Nie bądź obojętny i pomóż stworzyć lepszy los dla tych pięknych istot, prześlij ten materiał znajomym lub udostępnij na swoich mediach społecznościowych tak aby dotarł on do większej liczby ludzi. Uświadomienie to pierwszy krok do zmian!
Podziękowania dla Justyny z Care For Animals za przeprowadzony wywiad z naszym gościem oraz podjęcie z nami tego trudnego, ale jakże ważnego tematu. Dziękujemy również Panu Andrzejowi, który zechciał podzielić się swoim doświadczeniem oraz przekazał nam wiele cennych informacji. Dziękujemy fundacji The Wild Beauty za współpracę oraz udostępnione materiały takie jak zdjęcia mustangów oraz filmy, które znajdują się w poprzednim artykule Mustang historia dzikiego konia.
Poniżej zostawiamy wam krótki film od Wild Beauty z Monty Robertsem
Nasz sklep oferuje produkty od amerykańskich rzemieślników dla koni oraz jeźdźców. Powstał w 2021 roku a swoją ofertę nieustanie poszerza o coraz nowsze technologie i rozwiązania.
W 2023 roku do oferty naszego sklepu dołączyło urządzenie do masażu koni NIAGARA EQUISSAGE PULSE. Urządzenie klasy światowej rekomendowane przez lekarzy weterynarii, trenerów, jeźdźców, hodowców i fizjoterapeutów. W tym samym roku w ofercie pojawił się innowacyjny nebulizator dla koni FLEXINEB. Flexineb jest często stosowany w chorobach układu oddechowego u koni.
Rok 2023 to również otworzenie się na psi rynek. Dzięki współpracy z jedną z najlepszych firm produkujących akcesoria dla psów nasz sklep zyskał dodatkową sekcję dla właścicieli 4 łapek. DOG WITH A MISSION wykonuje swoje akcesoria wyłącznie z wysokiej jakości materiałów tak aby każdy pies został doceniony!
To stay up to date with our news, follow us on social media!
Find us on Facebooku
Find us on Instagramie
Find us on Tik Toku
Find us on YouTube
Visit our stationary store